Wakacje wakacjami ale w Centrum Fotelików nauki nigdy nie mamy dość. Właśnie dlatego pod koniec sierpnia nasza delegacja udała się aż do Szwecji, gdzie mieliśmy okazję na własne oczy obejrzeć przebieg Test Plus wykonywanego przez instytut VTI (The Swedish National Road and Transport Research).
Dla tych z Was, którzy jeszcze nie wiedzą Test Plus jest rygorystycznym testem weryfikującym to, czy dany fotelik jest w stanie zapewnić dziecku należytą ochronę - szczególnie w kwestii bardzo obciążanego w wypadkach kręgosłupa szyjnego. Sama procedura jest w sumie dość prosta. Testowany egzemplarz poddawany jest próbie zderzeniowej przy prędkości 56 km/h, a ocenie podlega przeciążenie jakie zadziałało na kręgosłup szyjny dziecka. Co prawda Test Plus jest zerojedynkowy. W przeciwieństwie do testów ADAC gdzie bezpieczeństwo jest stopniowane tutaj fotelik otrzyma pozytywny wynik jeśli nie przekroczy określonej dla danej grupy wielkościowej wartości przeciążeń. I tyle.
Test Plus odnawiany jest co roku lub co 5 tysięcy wyprodukowanych sztuk. Pozwala to kontrolować jakość produktów dostępnych na rynku w odniesieniu do pierwszego przetestowanego egzemplarza.
Jakkolwiek sam test i jego procedura nie są skomplikowane, to już zaliczenie Test Plus do łatwych nie należy. Nie dość, że prędkość jest wyższa niż w przypadku testów homologacyjnych, to dystans na jakim zatrzymuje się fotelik po uderzeniu jest krótszy o 100 mm w porównaniu do homologacji - a co za tym idzie generowane siły są istotnie wyższe.
Co do zasady do testu przystąpić może dobrowolnie każdy producent, którego fotelik zaliczył homologację zgodną z ECE R44/04 lub R129. Nie mniej jednak, do tej pory jedyne foteliki mogące pochwalić się pozytywnym wynikiem to te skierowane tyłem do kierunku jazdy (RWF)
Jako, że organizatorem całego przedsięwzięcia był BeSafe, to dane nam było obejrzeć na żywo test wykonywany na modelu BeSafe Stretch - fotelik tyłem do kierunku jazdy RWF przeznaczony dla dzieci do 125 cm wzrostu i aż 36 kg.
Przeczytaj również: Fotelik tyłem do kierunku jazdy do 36 kg? Tak to możliwe
Jan Wenäll inżynier do spraw bezpieczeństwa zderzeniowego w VTI
Wszystko zaczęło się od sporej dawki wiedzy przekazanej nam przez inżynierów z VTI. Następnie obserwowaliśmy całą procedurę testową od montażu, przez test zderzenia, po ocenę i interpretację wyniku. Sama instalacja fotelika wygląda nieco inaczej niż w przypadku codziennego montażu w samochodzie, ponieważ inżynierowie muszą zachować pełną powtarzalność w każdej próbie zderzeniowej. Podobnie sprawa ma się w przypadku zapięcia manekina. Kolejnym etapem jest już test zderzeniowy (film z testu możecie obejrzeć poniżej) i weryfikacja wyniku zarówno pod względem ewentualnych uszkodzeń fotelika oraz sprawdzenia sił zarejestrowanych przez czujniki umieszczone w manekinie.
Film z testu zderzeniowego fotelika BeSafe Strech
Zdjęcie fotelika chwilę po teście zderzeniowych
Weryfikacja wyników zarejestrowanych przez czujniki w manekinie
To, że fotelik zaliczył test ze sporym zapasem nie było dla nas żadnym zaskoczeniem. Zaraz po teście obejrzeliśmy całą konstrukcję i możemy potwierdzić, że nie było na niej żadnych widocznych uszkodzeń!!! Wykres przeciążeń który mogliśmy obejrzeć wyszedł sporo poniżej limitu. I mimo tego, że nie był to pierwszy test zderzeniowy, który dane nam było obejrzeć na żywo, to zawsze możliwość obserwacji takiego procesu od kuchni jest naprawdę świetnym doświadczeniem. Wielkie dzięki dla BeSafe'a, za zaproszenie i organizację tego typu ciekawych i pouczających eventów.
Głowa noworodka jest nieproporcjonalnie cięższa w stosunku do osoby dorosłej. Kask obciążeniowy pozwala przekonać się jak duży ciężar musi dźwigać dziecko.
Symulator dachowania. W przypadku testu fotelika manekin obciążany jest czterokrotnością swojej masy.
Makieta łosia ważąca ponad 350 kg wykorzystywana do testów zderzeniowych
Wystawa fotelików w VTI - różne modele, z różnych epok
